Zapominasz niestety o tym, że ludzie ci żyli w innych realiach. Gdy przez parę lat codziennie ktoś ginie, słychać strzały, bombardowania, widzi się przemoc - wówczas zwiększa się nieco tolerancja wobec krzywdy, która może nadejść. Człowiek się z nią oswaja, podobnie jak ze śmiercią. W związku z tym, gdyby przybliżyć okoliczności okresu kilku tamtych lat - wówczas, jestem przekonany, wielu dzisiejszych młodych Polaków poszłoby w bój. Mentalność i duch są duużo trwalsze niż "fizyczne" przyzwyczajenia.

durniu, tak, każdy bez wahania może iść na wojnę, jeśli pragnie walczyć o wolność, ludzkość, kraj, ojczyznę...na tym to właśnie polega...

Poczytaj sobie o rzezi wołyńskiej, cisnąć im to za mało, bo to takie same kurwy jak ruskie.

wiesz coś o uciekaniu?to nie fajnie

wiesz coś o uciekaniu?to nie fajnie

Człowieku ja też jeżdżę samochodem, nawet "dość" szybko, ale mam kilka zasad, których każdy normalny człowiek przestrzega. Po 1 na CZERWONYM się kur*** staje ok? Po 2 nie lecę jak torpeda gdy mi ktoś może na pasy wylecieć (biały dzień etc.). Co innego gdy masz powszedni dzień tygodnia, środek nocy i sobie latasz np. po Wawce z kosmicznymi prędkościami, a co innego tutaj. Z resztą wtedy w środku nocy też na czerwonym się staje i to nawet bez analizowania czy widzisz kogoś lecącego przez skrzyżowanie, czekającego pieszego itp., bo co tu analizować? Stajesz i koniec. Potem się dziwią, że po nocach stłuczki czy policja mandaty soli za czerwone. Uwzględnij człowieku, że jeżeli jestem w zabudowanym i dostaję zielone to do 50 km/h mogę rozpędzić się nawet w 1-2 s jeżeli mam auto z takimi możliwościami i wali mnie jakiś idiota, który leci na wczesnym czerwonym. Czemu? Bo to taki idiota dostanie prawdopodobnie w drzwi od swojej strony i spooro bardziej ucierpi + dostanie mandat + jego OC opłaci mój przód. Ja wtedy mam wyłączenie odpowiedzialności, bo przede mną nie stało żadne auto i skrzyżowanie było czyste, a ja rozpędziłem się do dozwolonych 50 km/h, więc pacan, który myślał, że przemknie na czerwonym raz dwa tylko traci. Wiesz co? Z tego co pamiętam to w ciągu 4 lat zdarzyło mi się 1 raz przelecieć na czerwieni kiedy miałem szybę na wysokości sygnalizatora i zauważyłem, że wbił już czerwień kiedy zderzakiem byłem za jego linią. Poza tym się wystrzegam, bo sam karcę idiotów, którzy latają na czerwieni. Wali mnie czy śpieszy na obiad do żonci, czy mu się dzień w pracy nie udał itp., idę spod świateł oporem do 50 km/h na zieleni i robię stres każdemu baranomi, który leci na czerwieni niebezpiecznie zbliżając się do niego + trąbiąc ile wlezie. Tyle mam do powiedzenia o osłach - specach od wczesnego czerwonego albo jak oni to nazywają "jeszcze żółte było Panie władzo".

wazne ze o tobie filmów nie bedzie !