Wyznania mordercy - Richard Kukliński
Kontrolerzy szarpią się z kobietą
-
Mnie to dziwi, że zawsze w podobnych sprawach zbiera się nagle dużo: Hejterów, obrońców krzyża czy zamachowców na tablice ze słoikiem gówna w ręku, eh.
Dziwi mnie to jak ludzie nie potrafią ocenić sytuacji na chłodno, tylko dopuszczają do głosu emocje.
Od czego trzeba zacząć od przepisów, które już obecnie umożliwiają zatrzymanie takiej osoby do czasu przyjazdu policji. Kobieta, o której jest mowa to taki typ człowieka, który myśli, że się wykręci tanim sposobem bo rzeczywiście przepis o zatrzymaniu takiej osoby działa od niedawna a kobieta pewno dowiedziała się o tym na posterunku policji.
Proszę nie ośmieszajcie się twierdząc, zapomnę skasować bilet to powinienem rozgrzeszenie dostać . Ilu z was pracowało w podobnych zawodach choćby w ochronie ?. To wam powiem, że takich "zapominalskich" miesięcznie jest na pęczki.
Na filmiku niema, ale to niema żadnej przemocy ze strony kontrolerów, jedynym który wykonuje gwałtowne ruchy jest kobieta próbująca po prostu uciec i tyle . Gdyby rzeczywiście miała racje nie rzucała by się tak wrzeszcząc i próbując uciec tylko dała by się spisać i po sprawie a jak widać nawet nie chciała poczekać na policje to wszystko przemawia na jej niekorzyść.
Podam inny przykład podobna babkę spotkałem tylko starszą, jak ją ochrona na ulicy złapała za kradzież butelki alkoholu, sytuacja prawie ta sama koleś z ochrony ją trzyma ta się wyrywa i chce uciec, wrzeszczy jak by ją mordował no i oczywiście obrońca krzyża się znalazł, ale mimo jego niestety interwencji siłowej nic nie wskórał na szczęście ochroniarz był ogarnięty i nie dał się ponieść emocjom.
Dla tego proszę was, uspokójcie swoje nerwy bo jeśli taki kontroler czy ochroniarz nie boi się wezwać policji a osoba przez niego zatrzymana, nadal próbuję uciec to jest to ewidentna wina tej osoby.
Trauma mężczyzny na wyrzutni
Trauma mężczyzny na wyrzutni
Kontrolerzy szarpią się z kobietą
-
Mnie to dziwi, że zawsze w podobnych sprawach zbiera się nagle dużo: Hejterów, obrońców krzyża czy zamachowców na tablice ze słoikiem gówna w ręku, eh.
Dziwi mnie to jak ludzie nie potrafią ocenić sytuacji na chłodno, tylko dopuszczają do głosu emocje.
Od czego trzeba zacząć od przepisów, które już obecnie umożliwiają zatrzymanie takiej osoby do czasu przyjazdu policji. Kobieta, o której jest mowa to taki typ człowieka, który myśli, że się wykręci tanim sposobem bo rzeczywiście przepis o zatrzymaniu takiej osoby działa od niedawna a kobieta pewno dowiedziała się o tym na posterunku policji.
Proszę nie ośmieszajcie się twierdząc, zapomnę skasować bilet to powinienem rozgrzeszenie dostać . Ilu z was pracowało w podobnych zawodach choćby w ochronie ?. To wam powiem, że takich "zapominalskich" miesięcznie jest na pęczki.
Na filmiku niema, ale to niema żadnej przemocy ze strony kontrolerów, jedynym który wykonuje gwałtowne ruchy jest kobieta próbująca po prostu uciec i tyle . Gdyby rzeczywiście miała racje nie rzucała by się tak wrzeszcząc i próbując uciec tylko dała by się spisać i po sprawie a jak widać nawet nie chciała poczekać na policje to wszystko przemawia na jej niekorzyść.
Podam inny przykład podobna babkę spotkałem tylko starszą, jak ją ochrona na ulicy złapała za kradzież butelki alkoholu, sytuacja prawie ta sama koleś z ochrony ją trzyma ta się wyrywa i chce uciec, wrzeszczy jak by ją mordował no i oczywiście obrońca krzyża się znalazł, ale mimo jego niestety interwencji siłowej nic nie wskórał na szczęście ochroniarz był ogarnięty i nie dał się ponieść emocjom.
Dla tego proszę was, uspokójcie swoje nerwy bo jeśli taki kontroler czy ochroniarz nie boi się wezwać policji a osoba przez niego zatrzymana, nadal próbuję uciec to jest to ewidentna wina tej osoby.
Kontrolerzy szarpią się z kobietą
-
Mnie to dziwi, że zawsze w podobnych sprawach zbiera się nagle dużo: Hejterów, obrońców krzyża czy zamachowców na tablice ze słoikiem gówna w ręku, eh.
Dziwi mnie to jak ludzie nie potrafią ocenić sytuacji na chłodno, tylko dopuszczają do głosu emocje.
Od czego trzeba zacząć od przepisów, które już obecnie umożliwiają zatrzymanie takiej osoby do czasu przyjazdu policji. Kobieta, o której jest mowa to taki typ człowieka, który myśli, że się wykręci tanim sposobem bo rzeczywiście przepis o zatrzymaniu takiej osoby działa od niedawna a kobieta pewno dowiedziała się o tym na posterunku policji.
Proszę nie ośmieszajcie się twierdząc, zapomnę skasować bilet to powinienem rozgrzeszenie dostać . Ilu z was pracowało w podobnych zawodach choćby w ochronie ?. To wam powiem, że takich "zapominalskich" miesięcznie jest na pęczki.
Na filmiku niema, ale to niema żadnej przemocy ze strony kontrolerów, jedynym który wykonuje gwałtowne ruchy jest kobieta próbująca po prostu uciec i tyle . Gdyby rzeczywiście miała racje nie rzucała by się tak wrzeszcząc i próbując uciec tylko dała by się spisać i po sprawie a jak widać nawet nie chciała poczekać na policje to wszystko przemawia na jej niekorzyść.
Podam inny przykład podobna babkę spotkałem tylko starszą, jak ją ochrona na ulicy złapała za kradzież butelki alkoholu, sytuacja prawie ta sama koleś z ochrony ją trzyma ta się wyrywa i chce uciec, wrzeszczy jak by ją mordował no i oczywiście obrońca krzyża się znalazł, ale mimo jego niestety interwencji siłowej nic nie wskórał na szczęście ochroniarz był ogarnięty i nie dał się ponieść emocjom.
Dla tego proszę was, uspokójcie swoje nerwy bo jeśli taki kontroler czy ochroniarz nie boi się wezwać policji a osoba przez niego zatrzymana, nadal próbuję uciec to jest to ewidentna wina tej osoby.
Na pewno tęsknisz za zimą?
-
bartol92 Dziecko zamknij dupę bo porządnego śniegu to nawet na oczy nigdy nie widziałeś. Zresztą kto tu mówi o innych porach roku? Mnie cała reszta pasuje. Zresztą nie porównuj liści w ogrodzie do zawalonych śniegiem nieprzejezdnych ulic. Widać że łopaty nigdy nawet na oczy nie widziałeś nie wspominając o trzymaniu jej w rękach i używaniu.
-
Deathmind to ile tego śniegu wtedy u was napadało?? Ja słyszałem o 15 cm, a u mnie taka ilość jest na porządku zimowym. Z tego co opisujesz musiało być dużo więcej. Zresztą ty mogłeś chociaż wyjść z domu. Ja miałem okna zasypane do połowy i przez tydzień nie mogłem się ruszyć z domu. Gdyby ktoś nie wierzył to mogę gdzieś wrzucić zdjęcia z tamtego okresu.
-
Pierwszy planowany dzień opadów śniegu, odśnieżareczki walą całą noc, śniegu ani grama. Dwa dni później śniegu doje*ało tyle, że mała głowa, odśnieżarek brak, paraliż miasta. Więc mi nie pie*dolcie o swoim odśnieżaniu. W ch*ju to mam, bo jak czytam te wasze posty to dochodze do jednego wniosku. Czy wy jesteście dozorcami?Zima Nie bo śnieg, wiosna nie bo roztopy, lato to macie lajt, jesień Nie bo liście ku*wa ludzie ch#% wam w dupe Polaczki je*ane Polskie biedy.
-
Jest pięknie gdy albo mieszkasz niedaleko szkoły/pracy albo pochodzisz z małej miejscowości gdzie każdy ma te same problemy co Ty i nikt Ci za to głowy nie urwie. Powiedzieć Ci jak wyglądał pierwszy dzień śniegu w Warszawie rok temu? To był piękny poniedziałek. Wszystko stało, tramwaje się wykolejały na łukach, bo miasto nie mogło doprowadzić odśnieżarek ze względu na korki, które zablokowały całe miasto. Jeden autobusiarz czekał w swoim pojeździe na pomoc drogową chyba ponad 24h jakoś okolice Placu Zawiszy. Ja? W ciągu 1h zdążyłem zrobić objazd kwadratu o obwodzie nie większym niż 1km, bo zauważyłem, że dojazd gdziekolwiek nie ma sensu, a tutaj nie ma tak miło jak w jakimś mniejszym mieście gdzie możesz sobie obrócić prawie wszędzie, szczególnie gdy stoisz na trzypasmówce. Co dalej? Podróż metrem i piechotą do miejsca docelowego, gdyż ulica którą miałby dowieźć mnie autobus stała jak wystawa eksponatów w muzeum. Też lubiłem gdy mi nogi mroziło w drodze do szkoły, ale to gdy mieszkałem w małej miejscowości. W stolicy śnieg powoduje, że nagle te kilkaset tysięcy aut tu obecnych każdego dnia zatrzymuje się w giga-korku. Lubisz wracać do domu 6h trasą, która zwykle zajmuje 10min? Bo ja nie.
Na pewno tęsknisz za zimą?
-
bartol92 Dziecko zamknij dupę bo porządnego śniegu to nawet na oczy nigdy nie widziałeś. Zresztą kto tu mówi o innych porach roku? Mnie cała reszta pasuje. Zresztą nie porównuj liści w ogrodzie do zawalonych śniegiem nieprzejezdnych ulic. Widać że łopaty nigdy nawet na oczy nie widziałeś nie wspominając o trzymaniu jej w rękach i używaniu.
-
Deathmind to ile tego śniegu wtedy u was napadało?? Ja słyszałem o 15 cm, a u mnie taka ilość jest na porządku zimowym. Z tego co opisujesz musiało być dużo więcej. Zresztą ty mogłeś chociaż wyjść z domu. Ja miałem okna zasypane do połowy i przez tydzień nie mogłem się ruszyć z domu. Gdyby ktoś nie wierzył to mogę gdzieś wrzucić zdjęcia z tamtego okresu.
-
Pierwszy planowany dzień opadów śniegu, odśnieżareczki walą całą noc, śniegu ani grama. Dwa dni później śniegu doje*ało tyle, że mała głowa, odśnieżarek brak, paraliż miasta. Więc mi nie pie*dolcie o swoim odśnieżaniu. W ch*ju to mam, bo jak czytam te wasze posty to dochodze do jednego wniosku. Czy wy jesteście dozorcami?Zima Nie bo śnieg, wiosna nie bo roztopy, lato to macie lajt, jesień Nie bo liście ku*wa ludzie ch#% wam w dupe Polaczki je*ane Polskie biedy.
-
Jest pięknie gdy albo mieszkasz niedaleko szkoły/pracy albo pochodzisz z małej miejscowości gdzie każdy ma te same problemy co Ty i nikt Ci za to głowy nie urwie. Powiedzieć Ci jak wyglądał pierwszy dzień śniegu w Warszawie rok temu? To był piękny poniedziałek. Wszystko stało, tramwaje się wykolejały na łukach, bo miasto nie mogło doprowadzić odśnieżarek ze względu na korki, które zablokowały całe miasto. Jeden autobusiarz czekał w swoim pojeździe na pomoc drogową chyba ponad 24h jakoś okolice Placu Zawiszy. Ja? W ciągu 1h zdążyłem zrobić objazd kwadratu o obwodzie nie większym niż 1km, bo zauważyłem, że dojazd gdziekolwiek nie ma sensu, a tutaj nie ma tak miło jak w jakimś mniejszym mieście gdzie możesz sobie obrócić prawie wszędzie, szczególnie gdy stoisz na trzypasmówce. Co dalej? Podróż metrem i piechotą do miejsca docelowego, gdyż ulica którą miałby dowieźć mnie autobus stała jak wystawa eksponatów w muzeum. Też lubiłem gdy mi nogi mroziło w drodze do szkoły, ale to gdy mieszkałem w małej miejscowości. W stolicy śnieg powoduje, że nagle te kilkaset tysięcy aut tu obecnych każdego dnia zatrzymuje się w giga-korku. Lubisz wracać do domu 6h trasą, która zwykle zajmuje 10min? Bo ja nie.
Na pewno tęsknisz za zimą?
-
bartol92 Dziecko zamknij dupę bo porządnego śniegu to nawet na oczy nigdy nie widziałeś. Zresztą kto tu mówi o innych porach roku? Mnie cała reszta pasuje. Zresztą nie porównuj liści w ogrodzie do zawalonych śniegiem nieprzejezdnych ulic. Widać że łopaty nigdy nawet na oczy nie widziałeś nie wspominając o trzymaniu jej w rękach i używaniu.
-
Deathmind to ile tego śniegu wtedy u was napadało?? Ja słyszałem o 15 cm, a u mnie taka ilość jest na porządku zimowym. Z tego co opisujesz musiało być dużo więcej. Zresztą ty mogłeś chociaż wyjść z domu. Ja miałem okna zasypane do połowy i przez tydzień nie mogłem się ruszyć z domu. Gdyby ktoś nie wierzył to mogę gdzieś wrzucić zdjęcia z tamtego okresu.
-
Pierwszy planowany dzień opadów śniegu, odśnieżareczki walą całą noc, śniegu ani grama. Dwa dni później śniegu doje*ało tyle, że mała głowa, odśnieżarek brak, paraliż miasta. Więc mi nie pie*dolcie o swoim odśnieżaniu. W ch*ju to mam, bo jak czytam te wasze posty to dochodze do jednego wniosku. Czy wy jesteście dozorcami?Zima Nie bo śnieg, wiosna nie bo roztopy, lato to macie lajt, jesień Nie bo liście ku*wa ludzie ch#% wam w dupe Polaczki je*ane Polskie biedy.
-
Jest pięknie gdy albo mieszkasz niedaleko szkoły/pracy albo pochodzisz z małej miejscowości gdzie każdy ma te same problemy co Ty i nikt Ci za to głowy nie urwie. Powiedzieć Ci jak wyglądał pierwszy dzień śniegu w Warszawie rok temu? To był piękny poniedziałek. Wszystko stało, tramwaje się wykolejały na łukach, bo miasto nie mogło doprowadzić odśnieżarek ze względu na korki, które zablokowały całe miasto. Jeden autobusiarz czekał w swoim pojeździe na pomoc drogową chyba ponad 24h jakoś okolice Placu Zawiszy. Ja? W ciągu 1h zdążyłem zrobić objazd kwadratu o obwodzie nie większym niż 1km, bo zauważyłem, że dojazd gdziekolwiek nie ma sensu, a tutaj nie ma tak miło jak w jakimś mniejszym mieście gdzie możesz sobie obrócić prawie wszędzie, szczególnie gdy stoisz na trzypasmówce. Co dalej? Podróż metrem i piechotą do miejsca docelowego, gdyż ulica którą miałby dowieźć mnie autobus stała jak wystawa eksponatów w muzeum. Też lubiłem gdy mi nogi mroziło w drodze do szkoły, ale to gdy mieszkałem w małej miejscowości. W stolicy śnieg powoduje, że nagle te kilkaset tysięcy aut tu obecnych każdego dnia zatrzymuje się w giga-korku. Lubisz wracać do domu 6h trasą, która zwykle zajmuje 10min? Bo ja nie.
Na pewno tęsknisz za zimą?
-
bartol92 Dziecko zamknij dupę bo porządnego śniegu to nawet na oczy nigdy nie widziałeś. Zresztą kto tu mówi o innych porach roku? Mnie cała reszta pasuje. Zresztą nie porównuj liści w ogrodzie do zawalonych śniegiem nieprzejezdnych ulic. Widać że łopaty nigdy nawet na oczy nie widziałeś nie wspominając o trzymaniu jej w rękach i używaniu.
-
Deathmind to ile tego śniegu wtedy u was napadało?? Ja słyszałem o 15 cm, a u mnie taka ilość jest na porządku zimowym. Z tego co opisujesz musiało być dużo więcej. Zresztą ty mogłeś chociaż wyjść z domu. Ja miałem okna zasypane do połowy i przez tydzień nie mogłem się ruszyć z domu. Gdyby ktoś nie wierzył to mogę gdzieś wrzucić zdjęcia z tamtego okresu.
-
Pierwszy planowany dzień opadów śniegu, odśnieżareczki walą całą noc, śniegu ani grama. Dwa dni później śniegu doje*ało tyle, że mała głowa, odśnieżarek brak, paraliż miasta. Więc mi nie pie*dolcie o swoim odśnieżaniu. W ch*ju to mam, bo jak czytam te wasze posty to dochodze do jednego wniosku. Czy wy jesteście dozorcami?Zima Nie bo śnieg, wiosna nie bo roztopy, lato to macie lajt, jesień Nie bo liście ku*wa ludzie ch#% wam w dupe Polaczki je*ane Polskie biedy.
-
Jest pięknie gdy albo mieszkasz niedaleko szkoły/pracy albo pochodzisz z małej miejscowości gdzie każdy ma te same problemy co Ty i nikt Ci za to głowy nie urwie. Powiedzieć Ci jak wyglądał pierwszy dzień śniegu w Warszawie rok temu? To był piękny poniedziałek. Wszystko stało, tramwaje się wykolejały na łukach, bo miasto nie mogło doprowadzić odśnieżarek ze względu na korki, które zablokowały całe miasto. Jeden autobusiarz czekał w swoim pojeździe na pomoc drogową chyba ponad 24h jakoś okolice Placu Zawiszy. Ja? W ciągu 1h zdążyłem zrobić objazd kwadratu o obwodzie nie większym niż 1km, bo zauważyłem, że dojazd gdziekolwiek nie ma sensu, a tutaj nie ma tak miło jak w jakimś mniejszym mieście gdzie możesz sobie obrócić prawie wszędzie, szczególnie gdy stoisz na trzypasmówce. Co dalej? Podróż metrem i piechotą do miejsca docelowego, gdyż ulica którą miałby dowieźć mnie autobus stała jak wystawa eksponatów w muzeum. Też lubiłem gdy mi nogi mroziło w drodze do szkoły, ale to gdy mieszkałem w małej miejscowości. W stolicy śnieg powoduje, że nagle te kilkaset tysięcy aut tu obecnych każdego dnia zatrzymuje się w giga-korku. Lubisz wracać do domu 6h trasą, która zwykle zajmuje 10min? Bo ja nie.
Na pewno tęsknisz za zimą?
-
bartol92 Dziecko zamknij dupę bo porządnego śniegu to nawet na oczy nigdy nie widziałeś. Zresztą kto tu mówi o innych porach roku? Mnie cała reszta pasuje. Zresztą nie porównuj liści w ogrodzie do zawalonych śniegiem nieprzejezdnych ulic. Widać że łopaty nigdy nawet na oczy nie widziałeś nie wspominając o trzymaniu jej w rękach i używaniu.
-
Deathmind to ile tego śniegu wtedy u was napadało?? Ja słyszałem o 15 cm, a u mnie taka ilość jest na porządku zimowym. Z tego co opisujesz musiało być dużo więcej. Zresztą ty mogłeś chociaż wyjść z domu. Ja miałem okna zasypane do połowy i przez tydzień nie mogłem się ruszyć z domu. Gdyby ktoś nie wierzył to mogę gdzieś wrzucić zdjęcia z tamtego okresu.
-
Pierwszy planowany dzień opadów śniegu, odśnieżareczki walą całą noc, śniegu ani grama. Dwa dni później śniegu doje*ało tyle, że mała głowa, odśnieżarek brak, paraliż miasta. Więc mi nie pie*dolcie o swoim odśnieżaniu. W ch*ju to mam, bo jak czytam te wasze posty to dochodze do jednego wniosku. Czy wy jesteście dozorcami?Zima Nie bo śnieg, wiosna nie bo roztopy, lato to macie lajt, jesień Nie bo liście ku*wa ludzie ch#% wam w dupe Polaczki je*ane Polskie biedy.
-
Jest pięknie gdy albo mieszkasz niedaleko szkoły/pracy albo pochodzisz z małej miejscowości gdzie każdy ma te same problemy co Ty i nikt Ci za to głowy nie urwie. Powiedzieć Ci jak wyglądał pierwszy dzień śniegu w Warszawie rok temu? To był piękny poniedziałek. Wszystko stało, tramwaje się wykolejały na łukach, bo miasto nie mogło doprowadzić odśnieżarek ze względu na korki, które zablokowały całe miasto. Jeden autobusiarz czekał w swoim pojeździe na pomoc drogową chyba ponad 24h jakoś okolice Placu Zawiszy. Ja? W ciągu 1h zdążyłem zrobić objazd kwadratu o obwodzie nie większym niż 1km, bo zauważyłem, że dojazd gdziekolwiek nie ma sensu, a tutaj nie ma tak miło jak w jakimś mniejszym mieście gdzie możesz sobie obrócić prawie wszędzie, szczególnie gdy stoisz na trzypasmówce. Co dalej? Podróż metrem i piechotą do miejsca docelowego, gdyż ulica którą miałby dowieźć mnie autobus stała jak wystawa eksponatów w muzeum. Też lubiłem gdy mi nogi mroziło w drodze do szkoły, ale to gdy mieszkałem w małej miejscowości. W stolicy śnieg powoduje, że nagle te kilkaset tysięcy aut tu obecnych każdego dnia zatrzymuje się w giga-korku. Lubisz wracać do domu 6h trasą, która zwykle zajmuje 10min? Bo ja nie.
Na pewno tęsknisz za zimą?
-
bartol92 Dziecko zamknij dupę bo porządnego śniegu to nawet na oczy nigdy nie widziałeś. Zresztą kto tu mówi o innych porach roku? Mnie cała reszta pasuje. Zresztą nie porównuj liści w ogrodzie do zawalonych śniegiem nieprzejezdnych ulic. Widać że łopaty nigdy nawet na oczy nie widziałeś nie wspominając o trzymaniu jej w rękach i używaniu.
-
Deathmind to ile tego śniegu wtedy u was napadało?? Ja słyszałem o 15 cm, a u mnie taka ilość jest na porządku zimowym. Z tego co opisujesz musiało być dużo więcej. Zresztą ty mogłeś chociaż wyjść z domu. Ja miałem okna zasypane do połowy i przez tydzień nie mogłem się ruszyć z domu. Gdyby ktoś nie wierzył to mogę gdzieś wrzucić zdjęcia z tamtego okresu.
-
Pierwszy planowany dzień opadów śniegu, odśnieżareczki walą całą noc, śniegu ani grama. Dwa dni później śniegu doje*ało tyle, że mała głowa, odśnieżarek brak, paraliż miasta. Więc mi nie pie*dolcie o swoim odśnieżaniu. W ch*ju to mam, bo jak czytam te wasze posty to dochodze do jednego wniosku. Czy wy jesteście dozorcami?Zima Nie bo śnieg, wiosna nie bo roztopy, lato to macie lajt, jesień Nie bo liście ku*wa ludzie ch#% wam w dupe Polaczki je*ane Polskie biedy.
-
Jest pięknie gdy albo mieszkasz niedaleko szkoły/pracy albo pochodzisz z małej miejscowości gdzie każdy ma te same problemy co Ty i nikt Ci za to głowy nie urwie. Powiedzieć Ci jak wyglądał pierwszy dzień śniegu w Warszawie rok temu? To był piękny poniedziałek. Wszystko stało, tramwaje się wykolejały na łukach, bo miasto nie mogło doprowadzić odśnieżarek ze względu na korki, które zablokowały całe miasto. Jeden autobusiarz czekał w swoim pojeździe na pomoc drogową chyba ponad 24h jakoś okolice Placu Zawiszy. Ja? W ciągu 1h zdążyłem zrobić objazd kwadratu o obwodzie nie większym niż 1km, bo zauważyłem, że dojazd gdziekolwiek nie ma sensu, a tutaj nie ma tak miło jak w jakimś mniejszym mieście gdzie możesz sobie obrócić prawie wszędzie, szczególnie gdy stoisz na trzypasmówce. Co dalej? Podróż metrem i piechotą do miejsca docelowego, gdyż ulica którą miałby dowieźć mnie autobus stała jak wystawa eksponatów w muzeum. Też lubiłem gdy mi nogi mroziło w drodze do szkoły, ale to gdy mieszkałem w małej miejscowości. W stolicy śnieg powoduje, że nagle te kilkaset tysięcy aut tu obecnych każdego dnia zatrzymuje się w giga-korku. Lubisz wracać do domu 6h trasą, która zwykle zajmuje 10min? Bo ja nie.
© Copyright 2005-2024 Milanos.pl Wszystkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu
RROD
ponad 12 lat temu
Mam wrażenie, że niektóre symptomy osobowości paranoidalnej (szczególnie te wymienione po 45:10) wykazuje więcej niż tylko 2% populacji. W moim otoczeniu rzekłbym, iż jest to ponad 60% zaś w skali kraju obawiam się, że mniej więcej tyle samo. Czyżby nasza mentalność miała z tym coś wspólnego? Wystarczy tylko raz się z kimś nie zgodzić lub zwrócić mu uwagę, a od razu za wszelką cenę będzie się starał zrobić z nas idiotę. Chyba każdy miał okazję obserwować to zjawisko choćby w komentarzach na milanosie.
bartol92
ponad 12 lat temu
zgadzam się w 100% ale to jest polska drogi kolego, każdy uważa swoją rację za ważniejszą, prawdziwszą, ambitniejszą.