@Niewidoczny: Czyli idąc Twoim tokiem myślenia, powinien rozjechać trzech pieszych (najlepiej potrącić ich, żeby na miejscu zginęli, żeby już przez drogę nie przechodzili). Nie ogarniam. Co z Tobą nie tak?

@Niewidoczny: Muł? Zobacz sobie Warszawę. Większość 3-pasmówek trzeba pokonywać zygzakiem, a co jeszcze zabawniejsze - najczęściej po środkowym i prawym pasie, gdyż lewy jest najbardziej zapchany. Ludzie w ogóle prawa o ruchu drogowym nie czytają, a potem wychodzą cyrki. Już 2 razy musiałem hamować ostro na rondzie kiedy gość z lewego pasa przeciął mi drogę znienacka, bo chciał opuścić rondo. Nie wiem gdzie tych ludzi uczono jeździć. Z drogami wielopasmowymi jest o tyle żałośnie, że przeciętny łeb Kowalskiego nie jest w stanie ogarnąć, że mimo oddzielnych pasów powinien wedle możliwości kierować się na prawy pas jeżeli w danym momencie nie wyprzedza czy nie chce zjechać na jakiś zjazd etc. Ludzie myślą, że skoro ufundowaliśmy sobie drogę wielopasmową (oficjalna wersja - Donald dał) to można się na niej rozwalić jak na szachownicy. Ustawodawca dodał na szczęście przepis, iż można wyprzedzać prawą stroną na takich drogach, bo kiedyś to był cyrk zanim tego nie dodano - kiedy się śpieszyłeś, a miałeś stado buraków na lewym pasie to w razie gdybyś zaczął ich wyprzedzać prawym - wystarczył byle patrol czy pojazd nieoznakowany policji i łapałeś mandat, ponieważ traktowane było to tak samo jakbyś sobie na drodze jednopasmowej kogoś poboczem z prawej strony wyprzedził. Fani motoryzacji jeszcze jako tako, ale jak kiedyś spytałem kolegę (ma prawo jazdy, ale poza płynem do spryskiwaczy nie dotyka się do auta) o parę sytuacji na drodze to załamałem się...jeszcze inna sytuacja - jechałem z koleżanką, którą przypadkiem złapałem na nieznajomości znaków drogowych, bo spytałem o jeden, a potem wyszło, że wielu innych też nie znała...mam nadzieję, że ten nowy egzamin trochę to zmieni. Też miałem książeczkę z pytaniami, ale poza nią przeczytałem źródło czyli ustawy. Ludzie mają u nas z tym problem - nigdy nie szukają źródła, coś usłyszą, zobaczą, ogarną szczątkowo i heja. Stary docent nauczył mnie, że choćbyś na pacierz znał jakąś ustawę to zawsze lepiej do niej zajrzeć i odczytać treść, a nie polegać na pamięci. To co powiedzieć o ludziach, którzy mądrzą się najwięcej, a prawa o ruchu drogowym nie widzieli na oczy? Tą ustawę można na spokojnie ze zrozumieniem przeczytać w 2-3h, a parę takich powtórzeń powinno wystarczyć. No ale z tego co wiem to ludziom się nie chce na tyle myśleć samodzielnie, ze do nowych testów już też powstają bazy z pytaniami na internecie. Bo przecież co im z pustych przepisów jak będą musieli z tego sami wyciągnąć logiczne wnioski do odpowiedzi na teście - oni wolą żeby ktoś ich nauczył jak psa: sygnał A - reakcja B.

@Niewidoczny: Trochę racji w tym jest, ale potrzebny jest jeszcze drugi, szybszy, który myśli, że jest sam na drodze, albo bezgranicznie ufa innym kierowcom.