Pierwszy raz widzę, jak polityk mówi prawdę.

Dziadek dobrze mówi.

Polaków zawsze najwięcej wykorzystywano a później nas olewano. Anglicy (Churchill i jego wywiad) prawdo-podobnie stoją za śmiercią Sikorskiego. A zaraz po wojnie (gdy jeszcze nie zapomniano o zasługach naszych żołnierzy i pilotów) Anglicy (zwłaszcza bogatsi i arystokracja) mówili Polakom w Anglii "Jak długo wy Polacy będziecie jeść angielski chleb...nie chcemy was tu". Nasi rzekomi sprzymierzeńcy to cwane skurwiele... należy na nich uważać (Niemcy to przeciwnicy Rosjanie również, ale tacy jak Anglia czy USA to zdradliwi sprzymierzeńcy dbający tylko o siebie - a my im liżemy dupę...)

Z resztą co z tego odzyskujemy Polskę i co nagle okazuje się że rządzi Stalin... (bo Churchill nas sprzedał)... moi przodkowie walczyli na kilku frontach II WŚ... a jak wrócili do kraju to jeszcze ich ścigali/prześladowali (NKWD/U... czy opłaca się bronić tego kraju?...nie wiem. A po prawdziwym odzyskaniu niepodległości co się dzieje... Sami wiecie: matoły i figuranci przy władzy, sporo sprzedawczyków, korupcja, i przesadne płaszczenie się przed USA, o zadłużającym nas PO i braku człowieka z jajami który by pokierował tym burdelem na wiejskiej a w konsekwencji państwem nie wspomnę...

Być-może (oby) nauczymy się demokracji... której państwa zachodu uczą się dużo dłużej, ale to jeszcze trochę potrwa.

Pozdrawiam i sory za rozpiskę

PS

(Właściwe nie jestem szczegółowym znawcą tematu ale istnieje połączona nazwa obu obozów koncentracyjnych "Auschwitz-Birkenau" i może dla tego przy mówieniu na ten tema niefortunnie przyjął się tylko pierwszy człon).

Z tymi "inwestycjami" za rządów PO jest w ogóle żenada...

A co do samej Pani minister, to tak fatalny błąd powinna odpracować... nie wiem jak... nie jest jeszcze taka stara, może np. DUPY DAWAĆ? (prostytucja nie jest opodatkowana - więcej zarobi, szybciej spłaci)...

Ona rozdysponowuje pieniądze podatników (Nasze pieniądze) za spieprzoną robotę jakiegoś lenia.

Prostą rzeczą było by ZAPŁACIĆ TĄ SUMĘ I NALICZYĆ TAKĄ SAMĄ KARĘ za opóźnienia i niekompetencję... ale wśród tych skorumpowanych głupków chyba nikt na to nie wpadnie.

Pozdrawiam

PS.
Co za kretyn pisze im umowy?

było podobne (kilka filmików) ponad rok temu...

http://www.milanos.pl/vid-22238-Syntezator-Reactable.html

Dobre... ale po umieszczeniu tego filmiku w sieci zapewne władze (reżim) wydały już wyrok na autora... więc lepiej aby się nie pojawiał w Korei Płn.

He dobre kozaki

... muszę popytać swoich kumpli z akademika czy u nich nie było podobnych akcji

6:05 "to jest protest przeciw ACTA"

ulepić taką j@%ucką chmure z tego, puścić z wiatrem niech leci na afganistan i tylko podpalic ;P

Heh widze ze wypowiadaja sie tu sami specjalisci jesli chodzi o bron pancerna, np taki (saimonwsq)nie wie ze stabilizatory lufy w czolgach rosyjskich montowano juz od modelu T-10 inaczej IS-8 czyli od 1957 roku, kolejny specjalista(wyznawcaantyfejka) nie wie ze T-90 odznacza sie bardzo wysoka niezawodnoscia techniczna, ktora odznaczal sie w czasie testow, czy to w czasie zwyklej eksploatacji. Czolg ten przejechal 14 tys kilometrow (w trudnych rosyjskich warunkach klimatycznych i atmosferycznych kazdy wie o co chodzi), bez powazniejszej usterki badz awarii, normalnie czolgi,wymagaja generalnego remontu po przejechaniu 10.000 tys km. Dla porownania powiem ze podczas operacji "Pustynna Burza" w jednej z amerykanskich dywizji pancernych na 50 czolgow abrams 12 uleglo awarii ukladu jezdnego (oczywicie bez ingerencji wroga)(a watpie ze oni przejechali tam 1500km) i tym samym zostalo weliminowanych z walki, gdyz abramsa nie da sie naprawic w warunkach polowych Ale do najciekawszej usterki jesli chodzi o abramsa doszlo podczas pokazow sprzetu wojskowego w indiach w Abu- Dabi gdzie podczas pokazow sprzetu wojskowego abrams zgubil gosienice i to na zwyklym zboczu.w czolgach rosyjskich wiekszosc usterek i awarii da sie naprawic na miejscu w warunkach polowych np. wymiana lufy w T-90 zajmuje 2h wymiana silnika 3h wymiana gasienicy jesze krocej. T-90 w malezji, zaliczył przeszło 3 000 km,i jako jedyny czolg przebyl ta niedostepna trase jak ja okreslili malezyjscy zolnierze, ktorzy przygotowywali ta trase do przejazdow czolgow w celu sprawdzenia ich niezawodnosci, wszyscy jego potencjalni przeciwnicy polegli w tym tescie w tym tagze abrams i leopard. Rok 2003r pokazal dalsze slabe strony, super czolgu abrams jak smie go nazywac nasz specjalista uznanej slawy (wyznawcaantyfejka)a chodzi mi o burty czolgu(jego boki) abrams byly z latwoscia przebijane przez granatniki typu RPG-7 ,ktore to granatniki byly typami pierwszych wzorow nie bede pisal w, ktorym roku weszly one do sluzyb bo ktos by nie wierzyl. Jesli chodzi o swietne turbine gazowa o mocy 1500 konni to wg mnie nie ma nic gorszego jak taka jednostka napedowa na pustyni, turbina gazowa musi zasysac wielkie ilosci powietrza w smiglowcach to nie problem ale na pustyni to pewna smierc silnika a raczej udreka zalogi czolgu ktora co jakies kilka set kilometrow musi przerywac jazde tylko po to aby wyczyscic albo wymienic filtry powietrza z pylu i piasku ,ktory dostal sie tam w czasie pracy silnika. Aha i zeby nie zapomnial o najwazniejszym (flatroni) nie tylko "abramsy maja dobry silnik" rosyjskie czolgi tez swoim dobrym i nie docenionym silnikiem sa wielopaliwowe i pojada na tym co im wlejesz. A jesli chodzi o spalanie paliwa hmmm T 90 wazy 38,5 Tony 1000konny silnik abrams wazy 64-66 ton i 1500 konna turbina to juz sobie sami pomyslcie co wiecej pali.A na koniec powiem cos jeszcze Na przykład, kompleks kierowania ogniem T-90 niczym nie ustępuje natowskim analogom. Więcej, do czołgu T 90 należy nieoficjalny rekord świata w dokładności strzału i szybkostrzelności. Na jednej z demonstracji przed zagranicznymi delegacjami, celowniczy T-90 w ciągu 54 sekund „poraził” siedem celów, położonych w odległości od 1,5 km do 2,5 km. Przy czym ogień prowadzony był w ruchu, z prędkością 35 km/h. Poprzednio rekord ten należał do niemieckiego Leoparda-2.. W porównywalnych warunkach Leopard trafił jeden cel mniej. U Abramsa ten wyznacznik jest jeszcze mniejszy.

Darujcie sobie już ten temat, nagłaśniany jest przez media do granic absurdu jak kiedyś krzyż i kibole, tylko że wtedy podczas gdy naród był wstrząśnięty przeszedł vat i znaleziono temat zastępczy na dziurę w budrzecie. Zapraszam do lektury http://demotywatory.pl/3684069/rzad-w-trosce-o-obywatela. />


P.S. no tak ma przejść podwyższony wiek emerytalny ale co tam niech sobie gadają o tej rodzinie zamiast się burzyć, a to się tyczy nas wszystkich.

Gorące dziewczyny... pewnie złapały niejednego "szczupaka"


PS
brawa za odwagę... ale u nas długo nie zobaczymy jeszcze takich "widoków" ...moherowe społeczeństwo... najpierw część tych dinozaurów musi wymrzeć. (pamiętacie jak dziewczyny w Warszawie opalały się "Top Less"... dostały mandat, mohery mówiły że bardzo dobrze bezwstydnicom, a tylko niektórzy faceci stwierdzili że mandat był niesłusznie.{wiem - te, tu na filmie są w bikini})

nic dziwnego że to oni zbierali dla nas bawełnę

On zwyczajnie nie musi się ruszać... wystarczy że będzie pod koszem stał i koledzy będą mu podawać piłkę.

PS.
Wiem, akcja z nim trochę monotonna, ale i tak liczy się kto wygrał/zdobył więcej koszy.

CZYJŚ KOMENTARZ cytuję "A słyszeliście o kryzysie w Islandii?? A wiecie
jak to się zakończyło...?? NAJWIĘKSZA TAJEMNICA MEDIALNA XXI WIEKU-
ISLANDIA Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando
światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem
aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do dymisji!
Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali
jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty
przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii. Doprowadzono też do
powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji.
I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy,
która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania. Na pewno
zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko
nagłośnione? Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by
się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów: Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja
najważniejszego banku w Islandii, Glitnir Banku, w wyniku czego giełda
zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju. Styczeń
2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję
premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu, a
następnie przedterminowe wybory. Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i
parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych
banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda
euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5
procent. W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji.
Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając
ogłoszenia referendum w powyższej sprawie. Luty 2010 roku: prezydent
Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza
ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się
za niespłacaniem tego długu. W międzyczasie rząd zarządził sądowe
dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do zaistniałego kryzysu.
Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie
odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii. W tym kryzysowym momencie
zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję
uwzględniającą nauki z dopiero co "przerobionej lekcji". W tym celu
zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej
spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej
"25%u2033 - poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej - była
pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta
nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć
przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach
przygotowanej przez nią "Magna Carty". Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w
europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z
tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście - NIE! W
ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz
niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając
się Systemowi. Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego,
co się stało, i uczynić z tego "legendę" przekazywaną z ust do ust. Póki
co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej
służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych
korporacji. Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w
przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba..."

CZYJŚ KOMENTARZ cytuję "A słyszeliście o kryzysie w Islandii?? A wiecie
jak to się zakończyło...?? NAJWIĘKSZA TAJEMNICA MEDIALNA XXI WIEKU-
ISLANDIA Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando
światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem
aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do dymisji!
Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali
jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty
przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii. Doprowadzono też do
powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji.
I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy,
która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania. Na pewno
zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko
nagłośnione? Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by
się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów: Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja
najważniejszego banku w Islandii, Glitnir Banku, w wyniku czego giełda
zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju. Styczeń
2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję
premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu, a
następnie przedterminowe wybory. Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i
parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych
banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda
euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5
procent. W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji.
Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając
ogłoszenia referendum w powyższej sprawie. Luty 2010 roku: prezydent
Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza
ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się
za niespłacaniem tego długu. W międzyczasie rząd zarządził sądowe
dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do zaistniałego kryzysu.
Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie
odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii. W tym kryzysowym momencie
zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję
uwzględniającą nauki z dopiero co "przerobionej lekcji". W tym celu
zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej
spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej
"25%u2033 - poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej - była
pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta
nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć
przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach
przygotowanej przez nią "Magna Carty". Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w
europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z
tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście - NIE! W
ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz
niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając
się Systemowi. Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego,
co się stało, i uczynić z tego "legendę" przekazywaną z ust do ust. Póki
co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej
służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych
korporacji. Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w
przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba..."