Wolę słuchać jej niż tego jełopy Poniedzielskiego.

Taki strzał w japonę na pełnym biegu musiał być niemiłosiernie bolesny.

Kierowca Lancera nie zawalczył za dużo. I bardzo dobrze. Jeden strzał = jeden trup.

U mnie jeden taki skok i kaleka do końca życia.

Ciekawe jak radzi sobie kiedy na morzu jest 10 w skali Beauforta?

Gleba zaliczona przy takiej prędkości może być ostatnią w tym życiu. Trzeba mieć jaja,żeby tak zjeżdżać.
Ja się do tego nie nadaję. Przy pierwszym zakręcie pełne gacie.

Ten dowcip jest starszy od Bajora

No i co w tym takiego wartego zobaczenia?

Bieda biedą,ale klima w co drugim oknie

Fighterzy pierwszej wody albo wódy jak kto woli.

He he he towarzysze jak zwykle przodują w najciekawszych dzwonach.

Taserem suke i zaraz się uspokoi. Najwyżej padnie na serce. Ale jak ma się słabe serce to się nie pije i nie awanturuje.