A to jest niby z tyłu? Przecież ten koleś bez pasów prowadził ten pojazd ;f

Co nie zmienia postaci rzeczy,że ten co im przypie#^_#li_ł powinien jechać tak aby wyhamować w nagłych wypadkach. Nie zachował należytego odstępu i nie dostosował prędkości i taki finał.

Dimple masz poniekąd rację. "Niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze"... stara śpiewka wszystkich gliniarzy. Taką prostą definicję można zastosować do wszystkich zdarzeń na drodze. Jest bardzo prosta i rozwiązuje wszystkie problemy dlatego cały czas ją powtarzają. Zauważ, że jechali dużym samochodem,który zasłania widok na drogę pojazdom za nim. Przez swoje zachowanie sam nie wyhamował, tylko że nikt nie zajął mu miejsca by mógł uciec, niestety następny już go nie miał. Pomijam fakt, że nagłe hamowanie na prostej drodze nie jest normalnym zachowaniem i mógł tym zaskoczyć innych.

ale za to laczki pogubił

jakbyś ch#%u miał kiedy kolwiek wypadek to dowiesz się co to szok

zielokspl -zgadza się.
Miałem już 3 porządne wypadki (gdyby nie pasy mógłbym już tu nie pisać...) (2 jeszcze jako dzieciak, - nie ja prowadziłem, i nie z winy osoby z którą jechałem.)
Pierwszym razem uderzenie było tak silne że pas wślizną się pod bluzę i skaleczył mi skórę, a POWIEDZIEĆ PRAKTYCZNIE NIC NIE MOGŁEM PRZEZ OK. MINUTĘ BO: 1-STRES, 2-CIĘŻKO ODDYCHAĆ PO TAK SILNYM UCISKU PASÓW, A CO DOPIERO COŚ POWIEDZIEĆ.

Za 3-cim razem byłem na tyle opanowany i zorientowany w sytuacji że 1. reakcja powiedziałem "nie no...znowu...") a 2. reakcja- zapieprzałem po gaśnicę (nic się nie zapaliło ale zapach różnych rzeczy po rozwaleniu auta potrafi mylić...).

mistrzowska spostrzegawczosc